Moim zdaniem luty powinno się ogłosić miesiącem wzmacniania odporności! Dlaczego? Bo jest już ona mocno nadwyrężoną po całym sezonie infekcyjnym, a pierwsze dłuższe i cieplejsze dni mogą uśpić naszą czujność. Jak pewnie wielu z Was wie, jestem tatą - a tam, gdzie małe dzieci, tam i częste choroby. Przedszkolaki przynoszą do domu wszystkie sezonowe mutacje wirusów, a potem na zasadzie efektu domina chorują całe rodziny. Nasza trzyma się całkiem nieźle, ale tylko dlatego, że o odporność dbamy cały czas, a nie tylko jesienią. Dziś powiem Wam nieco o stymulowaniu odporności na przednówku i moim patencie na niechorowanie - czyli o miodzie z propolisem.
Propolis to niesamowita substancja, naturalna bariera ochronna wytwarzana przez pszczoły, która ma chronić ule i ich mieszkańców przed drobnoustrojami i zimnem. Skoro chroni pszczele rodziny, ochroni też Ciebie! Stosuje się go w moim domu od pokoleń, jest niezastąpiony na odporność, stany zapalne czy trawienie. Tylko jak przyjmować ten pokruszony pszczeli kit? Dla mnie odpowiedź jest prosta - albo z miodem, jako dodatek np. do klasycznego wielokwiatu, albo w formie propolisowej nalewki. Zdradzę Wam przepis, który robił jeszcze mój dziadek, również pszczelarz.
Facebook Instagram Youtube